czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 3

Przebudziłam się nad ranem. Spojrzałam na zegarek, było po szóstej. Zaraz znów spałam. Obudził mnie krzyk.
-Patrycja!
Otworzyłam oczy, to Agata. To w jej stylu.
-Śpię. - powiedziałam zakrywając twarz poduszką
-Wstawaj jest już 11. - powiedziała proszącym tonem
-No dobra. - mruknęłam wygrzebując się z łóżka
Zaraz zobaczyłam, że na łóżku leży bluza Tomsona. Złapałam ją szybko i chciałam ukryć.
-Czy to męska bluza? - spytała zdziwiona Agata
-Eeeem... to Maćka. Muszę mu oddać. -wykręcałam się
-Nie kłam, Maciek by tego nie założył. - była bardzo podejrzliwa
Agata nigdy by mi nie uwierzyła, że to Tomsona.
-No dobra. kupiłam sobie kiedyś, bo mi się spodobała.
Spojrzała na mnie nie wierząc mi.
-Wierzę, bo muszę. - odpuściła
Znalazłam w końcu ubrania. Poszłam się przebrać i pomalować do łazienki. Wróciłam do Agaty. Muszę z nią pogadać. Nie wiem co robić.
-Agata, możesz mi powiedzieć co tak dokładnie działo się wczoraj, jak już mnie nie było? - usiadłam
-Całował się z nią. Nic więcej. - zaczęłam płakać
-Co to za panna? - wykrztusiłam przez płacz
-Nie znam. Taka blondynka.
-Myślisz, że powinnam z nim zerwać?
-Nie wiem. Może wcześniej z nim pogadaj.
Przypomniało mi się, że wczoraj wysłał mi mnóstwo sms'ów. Zaczęłam szukać telefonu. Znalazłam go pod poduszką. szybko weszłam w sms'y. Pierwszy od Maćka: "Nie gniewaj się na mnie. Nie chciałem, żebyś sobie poszła." I kilka podobnych. A w następnych już pisał, że nie odpisuję i że to może ja podrywałam Pawła. Wkurzyło mnie to. Pokazałam sms'y Agacie.
-Jak on może mnie podejrzewać o takie rzeczy, kiedy sam całuje się z jakąś blondynką?! - nie poznawałam mojego Maćka
-Chodź gdzieś. Może na boisko posiedzimy i w ogóle.
-Dobra.
Zjadłam jedną kanapkę i wyszłyśmy.
-Myślisz, że on umyślnie to zrobił ? - spytałam
-Sama nie wiem. Niby sporo wypił, ale nie aż tyle.
Kiedy doszłyśmy na boisko, usiadłyśmy na ławce. Sporo osób tam przychodziło. Zaraz podszedł do nas Max.
-Co masz taki zły humor? - spytał Max
-Maćkowi odpierdala. Nie poznaję go.
-Jakaś gruba kłótnia? - spytał z uśmiechem
-Kłótnia nie była taka straszna, ale później całował się z jakąś dziewczyną. Nie wiem co mam robić. - miałam nadzieję, że Max mi pomoże. Byłam z nim blisko, ale to tylko przyjaciel
-Wychodzi na jaw prawdziwy Maciek.
Nagle zobaczyłam Maćka idącego w moją stronę. Strasznie się wkurzyłam. Poinformowałam o tym Maxa i Agatę. Max też się strasznie wkurzył.
-Max, proszę nie rób mu nic złego. Ja to załatwię.
Nic nie powiedział. Ale widziałam, że jest gotowy zrobić wszystko.
-Max, masz fajkę? - on zawsze ma
Normalnie nie pale, ale byłam wkurzona i chciałam wkurzyć Maćka.
-Ty przecież nie palisz. - powiedział zdziwiony
-Oj wiem, ale teraz chcę.
-To może i ja się skuszę w drodze wyjątku. - powiedziała Agata
Max podał nam fajki i zapalniczkę. Odpaliłam i dałam ją Agacie. Zaraz doszedł do nas Maciek. Udawałam, że jest mi obojętny.
-Możemy pogadać? - spytał
-Jak chcesz. - rzuciłam i wypuściłam dym
Odeszliśmy kawałek.
Słyszałem, że wiesz już o Magdzie.
-A to tak ona ma na imię.
-Ja tego nie chciałem.
-Ale to zrobiłeś. - krzyknęłam
-To nic nie znaczyło. Przepraszam.
-Dla mnie znaczy to bardzo dużo.
-Daj nam szansę. - poprosił
-Teraz ja mam ci dać szansę, a ty mnie podejrzewasz, że podrywam Pawła.
-Wcale tak nie myślę. To był impuls.
Zastanowię się, ale nic nie obiecuję. - powiedziałam i wróciłam do Agaty i Maxa
-No i? - powiedziała ciekawa Agata
-Przeprosił, ale nie wiem co zrobić.
Może rzeczywiście żałuje. - powiedziała patrząc na Maćka, który był bardzo daleko.
-Nie sądzę. - dodał Max
-Czemu? - nie wiedziałam czemu ciągle był przeciwko Maćkowi
-Nigdy nie był wierny żadnej dziewczynie.
-Raczej się zmienił. - powiedziałam, nie wiem dlaczego go broniłam
-Właśnie widzę. - powiedział zawiedziony Max
Kompletnie nie wiedziałam, co robić. Max mówił jedno, a Maciek zupełnie co innego. Skoro Maciek zrobił to raz, to może zrobić kolejny. Mówił, że żałuje...
-Dobra, ja lecę. Trzymaj się. - powiedział Max trzymając rękę na moim ramieniu
-Pa. - powiedziałyśmy z Agatą, a ja wyrzuciłam kiepa
Max odszedł. Zastanawiało mnie to dlaczego on tak nie lubi Maćka. Czy Maciek na prawdę kiedyś taki był? Max zawsze był ze mną szczery.
-Nie myśl o tym teraz. Chodź kupimy sobie po piwie. - zaproponowała Agata
-Ok.
Poszłyśmy do sklepu znajomego bo jeszcze nie mamy 18 lat, a on nam sprzedawał alkohol. Po drodze spotkałam Maćka, ale ja zignorowałam jego a on mnie. Chyba się domyślał, że nie mam ochoty z nim teraz gadać.
-Cześć. - powiedziałam w sklepie do Huberta
-Cześć. Co sobie życzysz? - spytał z wielkim uśmiechem
-Jakie bierzemy? - spytałam Agatę
-Może Perłę? - zaproponowała oglądając butelki
-W takim razie dwie Perły.
Zapłaciłam i wyszłyśmy ze sklepu. Stałam w miejscu i zastanawiałam się gdzie iść.
-Gdzie idziemy? - spytałam
-Na boisko.
Znów poszłyśmy na boisko. Usiadłyśmy tak jak wcześniej na ławce i otworzyłyśmy piwa. Podszedł do nas jakiś koleś, którego nie znałyśmy.
-Hej, macie może papierosa? Mam forsę.
-Nie mamy. - powiedziała Agata
-Pytaj dalej. - powiedziałam z uśmiechem
Zadzwonił Agacie telefon. Nie odebrała. Ona zawsze odbiera. No chyba że serio nie może. Znów zadzwonił.
-Nie odbierzesz? - spytałam, byłam ciekawa kto to
-Nie. - odrzuciła połączenie
-A kto to? - spytałam zaciekawiona
-Kacper. - i wszystko jasne
-On myśli, że jesteś nim zainteresowana ?
-Chyba.
-To powiedz mu prawdę.
-Nie potrafię. - i znów odrzuciła połączenie
-Musisz to zrobić. - powiedziałam, po czym napiłam się piwa
-No wiem. - znów zadzwonił telefon
-Odbierz. - przerwałam - Umów się z nim.
Odebrała. Im wcześniej mu to powie tym lepiej. To dotyczy również mnie. Też muszę jej powiedzieć o Tomsonie. Właściwie tylko z nim rozmawiałam, ale jako moja przyjaciółka, powinna o tym wiedzieć. Nie potrafię jej tego powiedzieć. Powiem jej ale później. Zaraz Agata skończyła rozmawiać. W ogóle jej nie słuchałam.
-I jak? - spytałam
-Jutro mam się z nim spotkać. Już mi się nie chce.
-Dasz radę. Powiesz mu to co najważniejsze. Nie musisz siedzieć z nim cały dzień.
-No wiem.
Spojrzałam na zegarek. Była godzina 15:43. Chciałam dziś wcześniej wrócić do domu. Zastanowić się nad tym co mam zrobić. I trochę posprzątać w pokoju.
-Ja będę zaraz wracać. - wypiłam końcówkę piwa i wyrzuciłam butelkę do śmietnika
-Też się będę zbierać.
Chwilę jeszcze siedziałyśmy i zaczęłyśmy wracać do domów. Idąc Agata dopiła swoje piwo i wyrzuciła gdzieś po drodze butelkę. Kiedy doszłam do domu pożegnałam się z Agatą i weszłam do domu. Moja mama coś gotowała.
-Gdzie byłaś? - krzyknęła z kuchni mama
-Z Agatą na spacerze! - krzyknęłam z przedpokoju
-Zaraz obiad.
-Nie jestem głodna.
-Poszłam na górę do swojego pokoju. Położyłam się na łóżko. Przypomniało mi się, że Tomson miał zadzwonić. Spojrzałam na telefon, ale żadnych nieodebranych. Wzięłam słuchawki, włączyłam muzykę i zaczęłam sprzątać. Wyniosłam kubek do kuchni. Poukładałam ubrania poukładałam rzeczy na półkach. Wymieniłam wodę bukietowi róż, które zerwałam z ogródka, podcięłam je, żeby tak szybko nie więdły. Zmieniłam pościel. Wreszcie posprzątane. Usiadłam na łóżko i oglądałam pokój. Spojrzałam na zegarek i była już 17:50. Poszłam po coś do spania i po ręcznik. Nalałam wody do wanny. Położyłam telefon na pralce, rozebrałam się i weszłam do wanny. Muszę w końcu zdecydować co zrobić z Maćkiem. Do tej pory był dla mnie bardzo ważny i traktowałam go na poważnie. Miałam tyle planów z nim związanych. A jeśli znów mnie zrani? Z drugiej strony mówił że żałuje i że to nic nie znaczyło. Może warto dać mu szansę. Chyba tak zrobię. Długo leżałam w wannie, i mało co nie usnęłam, ale zadzwonił mój telefon. Szybko wytarłam ręce i odebrałam. Był to jakiś nieznany numer.
-Halo. - powiedziałam szybko
-Hej. T... - przerwałam mu
-Tomson? - spytałam, aby się upewnić
-Skąd wiesz? - spytał zdziwiony
-Ten głos... - westchnęłam
-Masz jakieś plany na jutro?
-Nie.
-To może gdzieś wyjdziemy?
-Jasne.
-Tylko ja bym chciał jak najwcześniej, bo jutro wieczorem wyjeżdżamy z chłopakami na koncert. Wracam dopiero na końcu sierpnia.
-To o której? Ja mogę w każdej chwili.
-Dasz radę być gotowa na 8?
-Pewnie.
-Cieszę się. To do jutra.
-Pa. - rozłączył się
Zaraz wyszłam z wanny i poszłam oglądać telewizję. O 22:00 poszłam spać. Długo myślałam nad tym, jak powiedzieć Maćkowi to, że chcę jeszcze spróbować. Postanowiłam, że powiem mu to po jutrze. Obudził mnie dźwięk budzika. Już siódma?! Strasznie nie chciało mi się wstawać, ale się zmusiłam. Poszłam szukać ubrań, ale długo nie mogłam się zdecydować, co założyć. Ja nie jestem typem modnisi, które noszą ciągle sukienki i wielkie szpile. Moje ulubione buty to trampki. W końcu wybrałam czarne spodenki i niebieska koszulkę w kratkę na ramiączkach. Poszłam do łazienki, umyłam twarz, przebrałam się i poszłam do kuchni. Mama już była w pracy. Zjadłam sobie kanapkę z pomidorem i wypiłam szklankę wody. Umyłam kubek, żeby nie trzeba było później, i poszłam umyć zęby, oraz się pomalować. W moim przypadku pomalować oznacza pomalować rzęsy. Nie za bardzo lubię mocny makijaż. No chyba że na jakąś specjalną okazję, ale też bez przesady. Kiedy już skończyłam się malować pościeliłam łóżko. Usłyszałam, że dzwoni mój telefon. W pośpiechu zaczęłam go szukać, i kiedy znalazłam szybko odebrałam. To Tomson, zapomniałam wpisać sobie jego numer.
-Halo.
-I jak gotowa? - spytał zadowolony Tomek
-Tak.
-Zaraz będę. Napisać i czy coś kiedy możesz wychodzić? - spytał
-Możesz puścić strzałkę.
-Okey. To do zaraz. - rozłączył się
Schowałam telefon do kieszeni, wzięłam kasę i poszłam już ubierać buty. Oczywiście czarne conversy. Byłam już gotowa i czekałam na sygnał od Tomsona. Leżałam na kanapie i czekałam na niego myśląc o tym co będziemy robić. Usłyszałam, że dzwoni. Zabrałam klucze i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi i zaczęłam iść w stronę bramki. Ujrzałam Tomsona siedzącego w samochodzie z otwartymi drzwiami. Trzymał nogi na drodze, w ręce trzymał telefon. Wpatrywał się w ziemie. Kiedy usłyszał że idę w jego stronę wstał.
-Hej. - powiedziałam radośnie
-Nie mogłem się doczekać. - powiedział idąc na drugą stronę samochodu, poszłam za nim
Otworzył mi drzwi. Chyba chciał zachować się jak dżentelmen. Spojrzałam na niego i zaczęłam się śmiać.
-Nie musisz się tak zachowywać. - zaczęłam się śmiać
-Zawsze chciałem to zrobić. - uśmiechał się od ucha do ucha
-Jeszcze nie miałeś okazji? - spytałam z łobuzerskim uśmiechem
-Mam teraz. - dalej się cieszył
Wyciągnęłam do przodu dłoń. Zrozumiał o co mi chodzi, i wyciągnął swoją. Złapałam go za dłoń i wsiadłam do auta. Zamknął moje drzwi i wsiadł za kierownicę.
-Właściwie to gdzie jedziemy? - spytałam zapinając pas
-Nie chciałem bez ciebie decydować. Ale jest dużo opcji. 
-Na przykład? - spytałam, byłam ciekawa co wymyśli
-Kino, park, kręgle, albo coś zjemy. O albo nad rzekę. - cieszył się cały czas
-To może kręgle, a później park? - zaproponowałam
-Kręgielnia otwarta od 10. Może najpierw coś zjemy? - spytał
-Chętnie. - ostatnio mało jadłam
-Na co masz ochotę?
-Hmmmm... Może pizza?
-Pizza zawsze.
Zapalił silnik samochodu i ruszył. Odruchowo wyjęłam telefon żeby sprawdzić godzinę. I trzymałam go później w ręce. sama nie wiem dlaczego go nie schowałam. Po chwili Tomson zapytał:
-Czekasz na coś?
-Nie.
-Spytał. - spoglądając na telefon
-Nie, sprawdzałam godzinę. - tłumaczyłam się chowając telefon do kieszeni
Przez chwilę nic nie mówiliśmy. Patrzyłam jak Tomson trzyma dłonie na kierownicy, co chwilę przekręcając ją. Wbrew pozorom było to bardzo wciągające. Nawet nie wiedziałam gdzie jedziemy.
-No więc, co tam u ciebie? - spytał chcąc przerwać ciszę
-Szczerze?
-Zawsze.
-Beznadziejnie. - spojrzałam w okno, żeby nie widział jak jest mi źle
-Chodzi o chłopaka? - spytał patrząc w drogę
-Nie tylko, wszystko jest beznadziejne.
-Nie może być aż tak źle.
-Jest, ale nie mówmy o tym teraz. Powiedz, co u ciebie. - zmieniłam temat
-Dziś jedziemy. Trasa jest męcząca. Mnóstwo godzin jazdy busem. Ale nakręca nas to że zaraz wyjdziemy na scenę. Kochamy koncertować.
-Mam nadzieję, że będę kiedyś na waszym koncercie.
-Ja też. - uśmiechnął się szeroko
Spojrzałam na niego. Cieszyłam się jego widokiem. Przy nim wszystkie problemy, wszystkie rany zmniejszały się. Niestety tylko pozornie, ale to zawsze coś. Nagle zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na ekran. To Maciek! Nie ma kiedy dzwonić?! Zastanawiałam się czy odebrać. Mam mu powiedzieć, że chcę jeszcze spróbować, więc chyba powinnam odebrać. A co jeśli usłyszy Tomsona? Ciekawe po co dzwoni? Odbiorę.
-Halo
-Cześć. No... chciałbym się z tobą spotkać.
-Kiedy?
-Jeśli możesz to teraz.
-Przykro mi. Nie mogę.
-A wieczorem?
-Sorry dziś odpada. Mogę jutro.
-To jutro jeszcze zadzwonię.
-Ok.
-Pa. - rozłączył się
A więc Maciek się chce spotkać. Ciekawe co ma mi do powiedzenia. Myślał, że wyskoczę do niego od razu. O nie. Niech ma za swoje. Zaraz dojechaliśmy na miejsce. Rozpięłam pasy i wyszłam z samochodu. Na szczęście Tomson nie odstawiał już tej szopki z otwieraniem drzwi i w ogóle. Podeszłam do niego i spojrzałam na pizzerię. Był to mały zwykły lokal.
-Lubię tą pizzerię. Dobre jedzenie i nie ma takich tłumów.
-Chyba też ją polubię. - uśmiechnęłam się do niego
Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku.
-Jaką pizzę zamawiamy? - spytał kiedy kelnerka przyniosła menu
-Zaproponuj jakąś. - nie miałam pojęcia jaką i nie chciałam się rządzić
-To powiedz jakie składniki lubisz, będzie łatwiej. - znów uśmiechnął się od ucha do ucha.
Miał piękny uśmiech, w ogóle był ciągle radosny. Podziwiałam go za to.
-Halo. Tu ziemia do Patrycji. - powiedział wpatrując się we mnie
-Tak? - zamyśliłam się kompletnie nie wiedziałam co mówił
-Pytałem jakie lubisz składniki.
-Aaaa... Przepraszam zamyśliłam się. No lubię pieczarki, oliwki, lubię cebulę, i paprykę. Nic więcej nie przychodzi mi do głowy. A zapomniała bym jeszcze ser i szynka.
-No to taką zamówimy. Muszę przyznać że masz dobry gust, bo ja lubię to samo.
Za chwilkę przyszła kelnerka i wzięła zamówienie. Nawet nie długo czekaliśmy na pizzę. Kelnerka przyniosła pizzę. Tomson wziął jeden kawałek a ja drugi. Pizza była pyszna. Kiedy ją zjedliśmy kupiliśmy sobie dwie cole. Rozmawialiśmy o jedzeniu i o różnych głupotach. W każdym razie Tomson ciągle robił sobie żarty. Kiedy już wypiliśmy cole poszliśmy do samochodu. Zapięłam pasy. Tomson ruszył i jechaliśmy na kręgle. Już nie mogłam się doczekać. Lubiłam chodzić na kręgle, chociaż nie za dobrze mi szło.
-Grałaś już w kręgle?
-Tak. Ale jestem słaba.
-Zobaczymy.
Chwilę była cisza.
-Wczoraj miałem z rana niespodziewaną wizytę, a nie zdążyłem jeszcze zmyć twojego numeru. Ale się tłumaczyłem. - śmiałam się i Tomson razem ze mną
-A kto cię odwiedził jeśli można spytać?
-Łozo. - dalej się śmiałam z niego
Niedługo dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do budynku. Tomson zapłacił za tor na półtorej godziny. podeszliśmy do toru i wpisaliśmy się w tablicę wyników.
-Ty pierwsza. - powiedział Tomson z uśmieszkiem
Wzięłam kulę, przygotowałam się do rzutu i rzuciłam. Zbiłam tylko 3 kręgle. Odeszłam, żeby zrobić miejsce dla Tomsona. Rzucił i zbił 7 kręgli. Teraz moja kolej. Przygotowywałam się do rzutu, kiedy poczułam dotyk Tomsona na mojej ręce. Stał za mną i pomógł mi się ustawić.
-Rzucaj. - powiedział kiedy skończył mnie ustawiać
Rzuciłam kulę. Zbiłam wszystkie!
-Widzisz nie jesteś taka słaba. - powiedział łapiąc mnie w pasie dłońmi
-Dziękuję. Teraz ty. - puścił mnie i poszedł rzucić
Świetnie się bawiliśmy. Ciągle się wygłupialiśmy. Miałam wrażenie że znam go od zawsze. Niestety skończył się czas.
-Koniec. - rzucił Tomson
-Szkoda. Fajnie było.
-Dobrze ci szło. - przyciągnął mnie do siebie, a ja się do niego przytuliłam
Oczywiście traktowałam go jako przyjaciela. Nawet przez chwilę nie myślałam o nim jako o potencjalnym chłopaku. Zresztą jest on o 12 lat starszy. Wyszliśmy z kręgielni i poszliśmy do samochodu. Byłam ciekawa, do jakiego parku zawiezie nas Tomson. Bardzo lubię spacery. Kocham chodzić i rozmawiać. Myślałam tak patrząc za okno. Jest taki piękny dzień.
-O czym myślisz? - spytał zaciekawiony
-Yyyymm... O niczym konkretnym.
-Dalej męczy cie ten chłopak.
-Postanowiłam, że dam mu szansę, ale nie jestem pewna, czy to dobra decyzja. - i tak by to ze mnie wyciągnął
-Pamiętasz, co mówiłem ostatnim razem?
-Tak.
-I co? Kochasz go? - spytał śmiało
-Tak.
-Więc masz odpowiedź. I już się tym nie zadręczaj.
Przytuliłam się do jego ramienia.
-Przed chwilą mówiłaś, że go kochasz. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem
Uderzyłam go lekko w ramię ręką kiedy podnosiłam głowę.
-No a co u ciebie? - spytałam, bo mówiliśmy tylko o mnie
-Prawdę mówiąc słabo.
-A dokładniej? Jeśli można wiedzieć.
-Ja też się pokłóciłem z dziewczyną.
-Przykro mi. - ciekawe o co się pokłócili, a jeśli to prze zemnie - Ale to nie moja wina prawda?
-Nie. To było zanim cię poznałem.
-Na pewno się wam ułoży.
Znów zapadła cisza. Patrzyłam za szybę. Przez chwilę było słychać tylko pracę silnika. Tomson był skupiony na jeździe, a ja na widokach za oknem.
-Wiesz, lubię czasem tak patrzeć, jak inni się tak spieszą. Biegną po mieście. Wszystko robią w pośpiechu, a ja sama idę sobie powoli. Nigdzie się nie muszę spieszyć.
-Kiedy większość ma czas na to żeby zwolnić, tak jak ty teraz wakacje, ja mam odwrotnie.
-Ale twoja praca musi być przyjemna.
-To prawda, ale wszystko ma swoje minusy.
Już nic nie mówiliśmy aż do dojazdu na miejsce. Wyszłam z samochodu i podszedł do mnie Tomson.
-Zamknij oczy. - powiedział
-Ale... - przerwał mi
-No zamknij.
Zamknęłam oczy, a Tomson dodatkowo zakrył mi je ręką. Ciekawe gdzie mnie prowadzi. Za chwile usłyszałam jego głos:
-Możesz otworzyć oczy. - powiedział zabierając rękę z moich oczu
Spojrzałam i zobaczyłam rzekę, drzewa i słońce tak pięknie świeciło. Był to taki piękny widok.
-Ale tu pięknie.
-Kocham to miejsce.
Stałam jak wryta i wpatrywałam się w ten piękny widok. Tomson poszedł i usiadł przy brzegu rzeki. Słońce pięknie podświetlało jego sylwetkę. Nie mogłam się powstrzymać, to było silniejsze ode mnie. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie tego pięknego widoku i siedzącego Tomsona. Na zdjęciu widać było tylko czarną siedzącą postać.
-Chodź. - usłyszałam głos Tomsona
Poszłam i usiadłam obok niego. Patrzyłam na małe fale obijające się o brzeg rzeki.
-Nie mogłam się powstrzymać. - powiedziałam podając mu telefon na włączonym zdjęciu, które przed chwilą zrobiłam
Patrzył na to zdjęcie przez dłuższą chwilę.
-Musisz to na prawdę kochać.
-To fakt. - powiedziałam i oparłam się o jego ramię.
Siedzieliśmy na piasku i przez jakiś czas nie rozmawialiśmy tylko patrzyliśmy się w wodę. Miałam wrażenie że rozumiemy się bez słów.
-Masz coś w sobie takiego przyciągającego. - zarumieniłam się
Wtuliłam się w niego. Ale jako do przyjaciela. Znów przez dłuższy czas panowała cisza.
-Będę za tobą tęsknił, kiedy pojadę w trasę. - już nie był taki śmiały
-Możesz dzwonić, ja zawsze odbiorę.
-Ale to nie to samo. - objął mnie dłońmi, a ja dalej się do niego przytulałam
Rozmawialiśmy i wpatrywaliśmy się w wodę. Czas mijał w mgnieniu oka. Tomson spojrzał na zegarek.
-Już 17:00! Za pół godziny muszę być w domu.
-W domu ? - spytałam zdziwiona no bo po co w domu
-W naszym wspólnym, w sensie tym zespołowym domu.
-Aaaa... To jedź. Ja mogę wrócić autobusem. - powiedziałam uwalniając się z jego objęcia
-Nie ma mowy. Odwiozę cię. Zdążę.
-Na prawdę nie trzeba.
-Ale ja nalegam.
Poszliśmy do samochodu. Tomson dosyć szybko jechał. Nic nie mówiłam, nie chciałam go rozpraszać. Dojechaliśmy na miejsce.
-To do usłyszenia. - powiedziałam smutnym głosem
Przytuliłam się do niego, a on mnie objął i trzymał przez chwilę przy sobie. Dałam mu całusa w policzek i wyszłam z samochodu. Weszłam do domu i oglądałam telewizję. Wieczorem poszłam pod prysznic i położyłam się spać. Długo nie mogłam usnąć. Zadzwonił mój telefon. To Tomson! Już dzwoni. Odebrałam.
-Hej.
-Miałem dzwonić. - powiedział jak zawsze zadowolony
-I jak? Jesteście już na miejscu?
-Tak zaraz wchodzimy. Miałem zadzwonić po koncercie, ale nie mogłem wytrzymać.
- Po koncercie możliwe że bym nie odebrała, pewnie już bym spała.
-Tomson rozmawia ze swoja nową dziewczyną. - usłyszałam obcy głos
-Baron, daj spokój.
-Tomson daj nam z nią pogadać. - po tych słowach słyszałam już tylko szum
-Ok już jestem. Musiałem się ich pozbyć.
Śmiałam się tylko. Jak dzieci, no jak dzieci. Hahaha...
-Na pewno nie będzie ci się nudzić. - powiedziałam przez śmiech
-No pewnie tak. - też się śmiał
-Tomson! Chodź bo wchodzimy. Później pogadasz sobie z dziewczyną!
-Nie mam już czasu muszę iść. Zadzwonię jutro.
-Pa. - rozłączył się
Nie zobaczę się już z Tomsonem przez miesiąc. A jutro czeka mnie rozmowa z Maćkiem. I ciekawe jak poszło Agacie z Kacprem. Po chwili usnęłam.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 3 jest już, ale nie jest jakiś mega długi. Muszę przyznać, że długo przy nim siedziałam, dlatego nie pojawiał się tak długo. Mam nadzieję, że się spodoba. Dziękuję za wszystkie komentarze, jest mi bardzo miło że są one pochwalne, i że już są w ogóle mimo że to dopiero 3 rozdział. Zapraszam do komentowania. Jak wam się spodobał wspólny dzień Patrycji i Tomsona? Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział bo w sobotę wyjeżdżam do rodziny, ale będę się starać pisać też tam. Każdy komentarz mnie mega cieszy :)

19 komentarzy:

  1. Długi to on jest :) Nie no fajny rozdział.Podoba mi się.
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ale fajne to opowiadanie :) czekam na następne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super... Bardzo nietypowy, ale za to bardzo fajny.. Mało jest takich blogów. :D Bardzo mi się podoba.. ;) Zapraszam także do mnie :)
    http://opowiadanie-afromental.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy nowy rozdział ? dawno nie było ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam że nie ma nowych rozdziałów ale mam mało czasu. Jestem w trakcie pisania więc niedługo powinien pojawić się nowy.

      Usuń
    2. ok, rozumiem. myślałam, że przestałaś pisać. to poczekamy ;)

      Usuń
  6. Bardzo fajnie piszesz. ;) Czekam na następny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No super <3 czekamy na kolejny :) jeśli masz czas wpadaj do nas na :
    http://afro-mental-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Super blog :p Też myślałam, że przestałaś pisać, ale jeśli nie no to dobrze ;pp Jak chcesz to wbijaj do mn: http://afromentalowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam cię do Liebster Award :) Szczegóły tutaj : http://life-with-afromental.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominuję cię do Liebster Award :) Szczegóły : http://afroostorry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam cię do Liebster Award;p Więcej na: afromentalowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam Cię do Libster Award. Więcej tu :http://afromental-zapamietaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Twój blog jest super ! Fajnie się go czyta ! Kiedy następny rozdział ?


    Zapraszamy na http://afro-opowiadania.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetnie się czyta twojego bloga :) Zapraszam do mnie na :
    http://afromentalowe-historie.blogspot.com/
    Dopiero zaczynam :) Mam opis postaci, a jutro będzie 1 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne opowiadanie! Mam nadzieję że szybko dodasz kolejny rozdział.
    Jak będziesz miała czas to wpadnij do mnie: http://afroluskoweopowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. DLA CZEGO NIEMA ROZDZIAŁÓW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!?????????????????????????

    OdpowiedzUsuń
  17. Nominowałam Cię do Libster Award. Szczegóły tu : http://afromentalrozwalasystem.blogspot.com/p/blog-page_11.html

    OdpowiedzUsuń