poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 1

Budzę się. Sięgam po telefon. Jest już piątek, godzina 9:43. Nie idę do szkoły bo są wakacje. Chwilę jeszcze leżę na łóżku i w końcu wstaję, już myśląc co dziś na siebie włożę. Idę w stronę szafy i słyszę, że przyszedł mi sms. Szybko zmieniam kierunek i łapię za telefon. To Maciek napisał: "Hej, skarbie. Co dziś robimy? Stęskniłem się." Ta wiadomość poprawiła mi nastrój. w odpowiedzi zaproponowałam kino lub po prostu spotkanie z przyjaciółmi. Byliśmy razem już prawie rok, więc mieliśmy sporo wspólnych znajomych. Znów poszłam szukać ubrań. Wybrałam jeansowe spodenki i cienką, jasno zieloną koszulkę z guzikami. Poszłam wziąć prysznic, a potem już ubrana, uczesana i umalowana poszłam do kuchni. Z pośpiechem zrobiłam kanapki na śniadanie. moja mama była w pracy. Czekałam aż wyschną mi włosy, więc poszłam pooglądać telewizję. Przypomniałam sobie, że Maciek pewnie mi już odpisał. Poszłam szybko do swojego pokoju po telefon. I napisał: "Sprawdziłem filmy, które dziś grają, nie ma nic ciekawego. Może zrobimy sobie jakieś ognisko?" To był świetny pomysł. Napisałam: "trzeba załatwić miejscówkę i jakiś prowiant :)". Kiedy wróciłam przed telewizor skakałam po kanałach. Na TVN-ie leciała jakaś komedia, zostawiłam to. Usłyszałam dźwięk sms'a: "Ja się tym zajmę i dam ci znać." Odpisałam, że nie mogę się już doczekać. Było dopiero po 10 a ognisko zaczęło by się pod wieczór. Zadzwoniłam do Agaty, miałam nadzieję że będzie miała czas, żeby do mnie wpaść.
-Hej.
-Cześć. Dzwonie, bo strasznie się nudzę, i pomyślałam, że mogła byś do mnie wpaść. Co ty na to ?
-Też się nudzę zaraz będę.
-Ok, dzięki. Pa.
-Pa.
Agata mieszkała jakieś 10 minut drogi ode mnie. Zaczęłam się zastanawiać jak wyjdzie z tym ogniskiem. Mam nadzieję, że Maciek nie zaprosi Pawła, on się ciągle do mnie przystawia. Maćkowi nic o tym mówiłam, bo tylko by się denerwował. Rok to zarazem dużo i mało dla związku. Bardzo go kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez Maćka. Mam dopiero 17 lat, ale mam związanych z nim tyle planów na całe życie. Oczywiście wyobrażam go sobie jako przyszłego męża, i ojca moich dzieci. Moje rozmyślania przerywa dzwonek do drzwi. To Agata. Zerwałam się, i szybkim krokiem poszłam otworzyć. Stała uśmiechnięta.
-Wejdź. - powiedziałam rozradowanym głosem
-Co tam u ciebie? - spytała siadając na kanapę
Znamy się już tyle czasu że ona  czuje się u mnie jak u siebie w domu, a ja u niej.
-Nic nowego. Maciek wymyślił na dziś ognisko. Ma wszystko zorganizować. Idziesz prawda?
-Z wami zawsze.
-To dobrze, bo pamiętasz tego Pawła co się tak do mnie przystawiał?
-Niestety tak. - odpowiedziała już lekko wkurzonym tonem
-Jak by co, pomożesz mi się go pozbyć. Nie chcę nic mówić Maćkowi, on zaraz zacznie drzeć się na niego.
-Spoko. Pokarzę temu natrętowi!
-Dzięki. A ty miałaś się spotkać wczoraj z tym Kacprem, prawda ? - byłam ciekawa jak poszło
Agata już sporo czasu nie miała chłopaka. Widziałam jak jej czasem smutno jak patrzy na inne pary.
-Straszny nudziarz. Nie przypominaj mi o nim.
-Szkoda...
-Nie ten to inny... - udawała że jej to obojętne
Przez cały dzień do wieczora, trochę oglądałyśmy, a później poszłyśmy na spacer. Usiadłyśmy na chwilę na ławce, kiedy przyszedł mi sms od Maćka: " Wszystko załatwione, będę po ciebie za 30 min." Odpisałam, żeby wziął ze sobą Grześka, to Grzesiek zabierze Agatę na to ognisko. Powiedziałam to Agacie i poszłyśmy do mnie, czekać na chłopaków. Moja mama była już w domu.
-Mamo idę dziś na ognisko. - krzyknęłam, bo nie wiedziałam gdzie jest
-Z kim? - wydaje się, że mama się tak o mnie troszczy, ale to tylko pozory
-Parę koleżanek. Nie znasz.
-Dobra idź. Ja pójdę do ciotki, może na noc zostanę. - ta, do ciotki. 
-Ok.
Czy ona myśli że ja nie mam swojego rozumu ?! Chodzi do swojego niby byłego chłopaka. Wszystkim mówi, że z nim nie gada. 
-Zrobisz sobie coś do jedzenia? - pyta tak jak bym miała 5 lat
-Tak. Chodź Aga, pójdziemy na chwilę do mnie.
Poszłyśmy do mojego pokoju, i włączyłam laptopa.
-Co robimy ? - spytałam ją, włączając przeglądarkę - Mamy jeszcze 20 minut.
-Może zobaczymy jakieś nowe filmiki na YouTube?
-Ok.
Oglądnęłyśmy parę filmików.
- Może coś zjemy przed wyjściem? - zrobiłam się trochę głodna
-Dobry pomysł. Już trochę zgłodniałam.
Zjadłyśmy po kanapce i poszłyśmy na kanapę. Po kilku minutach, Maciek napisał że możemy już wychodzić. Poszłyśmy w nasze stałe miejsce, za rogiem pod takim opuszczonym domem. Zawsze tam czekałyśmy na nich. Po około 5 minutach przyjechali. 
-Hej - powiedziałam przytulając Maćka
-Tęskniłem. - powiedział robiąc smutną minkę, i pocałował mnie w usta
-Jedziemy? A zaczekaj, właściwie co zaplanowałeś?
-Zrobimy ognisko u Grześka. jego rodzice mają niedaleko działkę. - odpowiedział zadowolony
-Skoro tak uzgodniliście, to super. - dałam mu buziaka w policzek i puściłam
Wsiadł na swojego czerwonego cross'a a ja za nim. Złapałam się go w pasie i ruszył. Grzesiek prowadził bo dokładnie wiedział gdzie jest ta działka. Kiedy jechaliśmy, zobaczyłam jakąś kłócącą się parę. Pomyślałam wtedy o tym jak bardzo kocham Maćka i mocniej się do niego przytuliłam. Jedyną wadą Maćka jest to że w nerwach działa pod wpływem emocji, i nie panuje nad sobą. Ale wiedziałam, że mnie nigdy nie skrzywdzi. Gdybym go straciła, moje życie straciło by sens. Maciek zawsze mi pomagał w trudnych chwilach. Moje rozmyślania przerwał głos Maćka:
-Patrycja, dojechaliśmy, możesz mnie puścić. - słyszałam jego zdezorientowanie w głosie, bo zachowuję się jak bym pierwszy raz jechała cross'em, a ja po prostu się zamyśliłam.
-Przepraszam. - powiedziałam i spuściłam głowę w dół, zeszłam z motocykla
-Coś się stało? - spytał opiekuńczym głosem, złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie
-Po prostu się zamyśliłam.
-Więc chodźmy, trzeba rozpalić to ognisko. - krzyknął
Zaśmiałam się. Pociągnął mnie lekko za rękę, i razem poszliśmy do reszty. Grzesiek z Maćkiem przynosili drewno, a ja układałam je w stos. Kiedy powstał mały stosik, Grzesiek przyniósł gazetę, a ja powsadzałam w środek parę pogniecionych kartek i podpaliłam je. Ognisko powoli zaczęło się rozpalać. Wszyscy powoli się zbierali. Chłopaki poprzynosili kamieni, żeby było na czym siedzieć obok tego ogniska. Usiadłam więc na kamieniu. Maciek rozmawiał z chłopakami a ja wpatrywałam się w ogień. Za chwilę przyszedł do mnie Maciek. Kucnął przede mną i objął. To było miłe.
-Kochanie, przyniesiesz mi piwo? - spytałam proszącym głosem
-Jasne. - stał i poszedł
-Maciek, dwa weź. Jeszcze dla Agi! - krzyknęłam bo już się sporo oddalił
-Dobrze. - odpowiedział, również krzycząc
Patrzyłam, kto przyjeżdża. Znałam prawie wszystkich. Kiedy się tak przypatrywałam, zobaczyłam Pawła.
-Aga, ten natręt przyjechał. - szepnęłam do niej
-O nie. Ale jak by co to mów. - zawsze mogłam na nią liczyć
-Spoko.
Zaraz przyszedł Maciek z piwami, dał Agacie i mi. Wystawił w moją stronę rękę, złapałam za nią. Pociągnął mnie dając znak że mam wstać, więc to zrobiłam. Usiadł na moim kamieniu i przyciągnął mnie na swoje kolana. 
-Otwórz nam te piwa. - poprosiłam
-Aga daj swoje na chwilę. - wziął jej i otworzył oba
Napiłam się, pierwszy duży łyk bo strasznie chciało mi się pić.
-Nie tak szybko, bo nie dam rady cię odwieść. - żartował
-Aż taka słaba nie jestem.
Wszyscy usiedli przy ognisku i sobie rozmawialiśmy i piliśmy. Oczywiście Maciek nie mógł bo kierował. Po dłuższym czasie poczułam że muszę do łazienki. (te piwa...)
-Zaraz wrócę.
-Dobra. - odpowiedział zagadany Maciek
-Aga mogę cię na chwilę? - spytałam  bo rozmawiała z Natalią
-Jasne. Natalia, sorki zaraz wrócę.
-Ok. - odpowiedziała z uśmiechem Natalia
Odeszłyśmy kawałek dalej. 
-O co chodzi? - Agata chyba myślała, że chcę coś obgadać
-Nic. Po prostu muszę do łazienki. Nie chce iść sama  bo jest tu ten Paweł...
-Aaaa... No to chodźmy, w sumie i ja skorzystam.
Weszłyśmy do letniskowego domku rodziców Grześka. Znalazłyśmy łazienkę i załatwiłyśmy swoje potrzeby. ja wyszłam chwilę wcześniej. Zobaczyłam, że w stronę domku, ale mnie dogonił.
-Czemu przede mną uciekasz? - spytał Paweł z uśmiechem
-Wcale nie uciekam.
-Widzę. - i złapał mnie za ręce
-Przepraszam, ale wracam po koleżankę - zaczęłam się wyrywać
-Sama przyjdzie. - i trzymał mnie jeszcze mocniej
-Zostaw mnie! - krzyknęłam bardzo głośno. Zapomniałam, że Maciek to usłyszy
Maciek zaczął szybkim krokiem iść w naszą stronę. Paweł mnie puścił. Z domku wyszła Agata i do mnie przybiegła. Maciek popatrzył na mnie i Pawła. Maciek był wkurzony, pewnie się już coś domyślał.
-Co ty jej robisz? - krzyknął i popchnął Pawła
-Nic. Dziewczynka sama się przystawia, a później krzyczy. - jak można być tak bezczelnym ?!
Maciek na mnie spojrzał.
-To nie prawda! On się do mnie przystawia!
Maciek i Paweł zaczęli się wyzywać, a za chwilę bić.
-Maciek, daj spokój! - chciałam ich rozdzielić, ale Dawid, który za mną stał złapał mnie i trzymał. Wyrywałam się, ale bez skutku. Zaraz jakiś chłopak ich rozdzielił. Kiedy się uspokoili, Paweł pojechał. Pobiegłam do Maćka i go przytuliłam. Objął mnie w pasie i pocałował w głowę. Wszyscy wrócili na kamienie przy ognisku, a ja siedziałam na kolanach Maćka.
-Zejdź na chwilę. 
Zeszłam a on gdzieś poszedł. Ciekawe gdzie. Zaraz zniknął mi z oczu, bo było już ciemno. Przyniósł wszystkie piwa. Widział, że moje się kończy i dał mi jeszcze jedno, drugie pewnie otworzył dla kogoś innego. Dobrze myślałam, dla Natalii. O następne poprosiła go Agata. A czwarte otworzył i sam się napił. Przyszedł z nim do mnie. I spojrzał na mnie, ale ja nie wstałam. 
-Miałeś nie pić. Jedziesz przecież.
-Nie mogę. Wkurwił mnie. - powiedział dalej stojąc
-To czym wrócimy?
-Dam radę.
Wstałam i pozwoliłam mu usiąść. Ale to wcale nie znaczy, że nie jestem zła. Jeśli wypije więcej to na pewno nie pojadę razem z nim. Niech wie, że nie jest dobrze... Za jakiś czas Maciek sięgnął po następne piwo. Usiadłam obok Agaty. Spojrzał na mnie, ale udawałam że tego nie widzę. Rozmawiałam z Agatą i Natalią. Minęło sporo czasu, a ja dalej siedziałam z dziewczynami. Ktoś nagle pociągnął mnie za rękę. Spojrzałam w górę. Maciek trzymał moją dłoń. 
-Co?
- Możesz na chwilę?
Wyrwałam rękę z jego uścisku, i odeszłam kawałek.
-Jesteś zła o to, że piję?
-Nie. Tylko o to, że chcesz jechać pijany!
-Przecież widzisz, że się nie czołgam.
-Chcesz stracić prawko?
-Przestań.
-Wiesz co, rób sobie co chcesz. Ja wracam do domu.
-Odwiozę cię. - rzucił. Nie widzi że to powód kłótni?!
-Daj mi spokój! - krzyknęłam
Poszłam do Agaty. Chciałam ją poinformować, że wracam.
-Aga, sorry. Nie mam nastroju, wracam do domu.
-Idę z tobą.
-Zostań. Proszę, chcę pobyć sama. - nie chciałam żeby szła tak daleko
-No dobra. Odezwij się później. - jak zawsze się troszczy
-Jasne.
Szłam w stronę drogi. 
-Zachowujesz się jak dziecko! - powiedział Maciek.
Stanęłam obok niego. Spojrzałam mu w oczy.
-Serio? To ty zachowujesz się jak dziecko chcąc jechać po pijaku. To ryzyko. - odwróciłam się i szłam do domu - Zostaw mnie. 
Maciek nic już nie powiedział. Może nie wiedział, co powiedzieć. Szkoda, że nie mam pieniędzy na bilet, a miesięczny został w domu. Przede mną jeszcze długa droga. Jeszcze kilka godzin wcześniej, bym nie pomyślała że tak skończy się dla mnie to ognisko. Maciek mnie wkurzył, tym jak jest nieodpowiedzialny. Nagle słyszę, że ktoś za mną biegnie. Po chwili i ja zaczynam biec.
-Proszę nie uciekać. Chcę tylko o godzinę zapytać. - rozbrzmiał piękny głos.
Otulił moje uszy swoimi słowami. Odwróciłam się i poczekałam aż podbiegnie. 
-Przepraszam. Więc która? - spytał swoim pięknym głosem. 
-Proszę sobie zobaczyć. - podałam mu telefon 
Kiedy sprawdzał godzinę telefon podświetlił jego twarz. Skądś ją kojarzyłam. Była taka znajoma. 
-Skądś pana kojarzę. 
-Tak... Pewnie z telewizji. - odpowiedział


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto rozdział 1. Wiem, że na czytelników będę musiała poczekać, ale jeśli już to czytasz to pozostaw po sobie komentarz. Napiszcie co wam się podoba, a co nie. wszystkie opinie są ważne. Jak myślicie kogo spotkała Patrycja? Może Łoza, albo Tomsona? Barona ? Dziamasa ? Lub któregoś z pozostałych chłopaków? Piszcie w komentarzach.
                                                                                                                 Bigg up :)

3 komentarze: